piątek, 21 sierpnia 2015

Greckie sniadanie

Jadłam je na Krecie i odtąd już wiele lat jest jednym z moich ukochanych śniadań. Oczywiście na mokotowskim balkonie nie osiąga takiego wymiaru jak w oliwnym gaju, ale dla niego wciąż jestem w stanie złamać swoją żelazną zasadę niejedzenia pieczywa ;)


Bułeczki: Jeśli uda się kupić świeże, chrupiące ziarniste pieczywo, super, jeśli nie, wystarczy zmieszać mąkę razową żytnią z mąką orkiszową czy z amarantusa, dodać ziarna, jakie lubimy, czy płatki owsiane, posolić, dodać drożdże rozpuszczone w ciepłej wodzie (do w miarę gęstej, dającej się ulepić konsystencji) i odczekać z godzinę. 
Ja formuję niezbyt (jak widać) staranne placki, dół zanurzam w mące i kładę na naoliwioną blachę. Piekę w 180 stopniach, aż się zarumienią.
Reszta kanapki: Niezbędny jest kozi serek, na który kroję odrobinę czosnku, plaster pomidora i posypuję oregano.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz