czwartek, 27 sierpnia 2015

Batoniki chia

Posiadam w domu biegacza, który biega niemało (ostatnio machnął Chudego Wawrzyńca, czyli 50 km po górach... tia...). Wierzy on w magiczną moc wszelkich batoników, bo przecież inni biegacze, bo sklep dla biegaczy, bo energia, bo mięśnie... Próbuję to to, co kupił, i słodkie jak diabli, sztucznością czuć albo małe jakieś, no i drogie jak cholera - mały batonik z chia kosztuje kilkanaście złotych. Zrobiłam więc swoją, lepszą wersję, która świetnie sprawdza się nie tylko jako ratującą życie przekąska dla biegacza. Może być też bardzo zdrowym drugim śniadaniem do szkoły czy pracy. Dzięki ogromowi składników, jakie zawiera chia, płatki czy orzechy (kwasy tłuszczowe omega 3 i 6, wapń, magnez, fosfor, żelazo, cynk, białko, witaminy...) nie powinniśmy czuć głodu, a nasz mózg będzie ostry jak żyleta :)
Do batonika dałam:
  • 200 gramów - mix ekologicznych płatków 4 zboża: pszenne, żytnie, jęczmienne, owsiane
  • 100 gramów chia
  • 100 gramów niesolonych orzeszków ziemnych
  • 100 gramów daktyli
  • łyżkę siemienia lnianego
  • 2 łyżki pestek słonecznika
  • 4 łyżki cukru trzcinowego (ci, którzy nie ćwiczą albo chcą schudnąć, dają mniej :)
  • łyżeczkę masła kokosowego
  • 1/2 szklanki mleka (weganie: migdałowe)
  • sól himalajska - szczypta




Orzechy podprażam na patelni i mielę do konsystencji przypominającej cukier. Do miski wrzucam zmielone orzechy, chia, płatki, siemię, pestki i drobno pokrojone daktyle. Mieszam dokładnie. Na dużej patelni roztapiam olej, dorzucam cukier i zalewam mlekiem. Gotuję i mieszam, aż zrobi się karmel. 
Zawartość miski wysypuję na patelnię i dokładnie mieszam. Podsmażam jeszcze ze 2 minuty (jeśli widzimy, że składniki się nie kleją, możemy dodać trochę mleka, skrobi kukurydzianej czy mąki). Masę wykładamy do płaskiego pojemnika, dobrze ugniatamy, przykrywamy i odstawiamy, aż ostygnie (można do lodówki). Gdy ostygnie, kroimy w kostki lub prostokąty, zawijamy w folię lub papier i trzymamy w lodówce.




3 komentarze: