W sklepach ze zdrową żywnością takie ciasteczka kosztują
majątek. Nasze ciasteczka nie dość, że będą tańsze, to jeszcze wzbogacimy je
masą pysznych zdrowych składników. Poza tym będą mniej kaloryczne, bo do
słodzenia ich nie używam „białej śmierci”, czyli cukru, ale suszonych słodkich
owoców. Są one też świetną przekąską dla dziecka. Łatwo nam przemycić ten ogrom
pestek, ziaren i zbóż, bo to przecież ciastko, bo słodkie, ale za to jakie
zdrowe J
- płatki owsiane
- mąka razowa (żytnia, pszenna lub orkiszowa)
- sezam
- pestki słonecznika
- orzechy lub migdały (opcjonalnie)
- siemię lniane
- rodzynki
- daktyle
- sól himalajska
- mleko lub woda
Nie podaję dokładnych proporcji, bo składniki sypiemy w
zależności od tego, jaką ich ilość lubimy. Ja na przykład nie lubię zbyt wiele
siemienia lnianego, za to lubię dużo rodzynek J
Ważne, by było tyle mąki i płatków owsianych, by po zalaniu gorącym mlekiem lub
wodą powstała nam zdatna do lepienia masa. Owoce dobrze jest wcześniej na kilka
minut zalać gorącą wodą, daktyle lepiej też drobno posiekać. Ciasteczka
wykładam na papier piekarniczy, piekę w 180 stopniach, aż zaczynają się
rumienić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz