Cyceron twierdził, że bób wywołuje w nim namiętność. Są badania potwierdzające wpływ tej rośliny na erekcję. Zastanawiam się, czy romantyczna kolacja z bobem w roli głównej nie jest ryzykowna, ale czemu nie spróbować ;)
U mnie namiętność budzi już samo lepienie tych zielonych kulek, a jak pomyślę, ile w nich białka, wapnia, fosforu, żelaza, magnezu, karotenu, witamin z grupy B, A i C, ponadto wspomaga leczenie parkinsona czy alzheimera, to już w ogóle mam odlot! :)
do kulek potrzebujemy:
- paczkę bobu
- pół szklanki babki jajowatej (otręby)
- dużą garść świeżej bazylii
- cebulę
- łyżkę świeżo zmielonej kolendry
- sól
- łyżkę oleju rzepakowego
do sosu:
- kilogram dojrzałych pomidorów (tego sosu nigdy nie za wiele, więc mogą być i dwa kilogramy ;)
- ząbek czosnku
- płatki chili (do smaku, ja ze względu na dziecko posypuję sobie obficie na swoim talerzu)
- łyżeczkę octu ryżowego
Pomidory sparzamy, obieramy ze skórki i kroimy w kostki, po czym wrzucamy do garnka i gotujemy na niewielkim ogniu do czasu, aż zrobi się sos (nie musi być równomierny i aksamitny :) Wciskamy ząbek czosnku, dodajemy chili, ocet ryżowy i solimy do smaku.
Babkę jajowatą zalewamy wodą tak, żeby utworzyła nam się glutowata masa. Ugotowany na miękko bób wrzucamy do miski, dorzucamy babkowego gluta, sól, kolendrę, olej i blendujemy. Na koniec wrzucamy posiekaną bazylię, podsmażone kosteczki cebuli i formujemy kulki. Wrzucamy je na patelnię i podsmażamy, aż zrobią się chrupiące. Zalewamy sosem pomidorowym. Ja zjadłam je z komosą, ale z kaszami czy ryżem będzie równie dobre.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz