Zacznę od dania, które ma dla mnie wymiar sentymentalny :) Kilkanaście lat temu zajadałam się nim z przyjaciółką, a dziesięć lat temu przygotowałam je na pierwszą kolację dla mojego ukochanego. I... dało radę :) Nie jestem mocna w przepisach, bo zawsze wszystko wrzucam na czuja, ale spróbuję. Dla trzech średnio żarłocznych osób:
- 2 brokuły (duży jeden)
- 4-5 gniazd tagliatelle
sos:
- 1/2 szklanki mleka
- 2 śmietankowe serki topione, np. Hochland
- łyżka masła
- 1/3 łyżeczki gałki muszkatołowej
- szczypta pieprzu
- sól - ile kto tam soli
- czosnek - opcjonalnie
Odcięte brokułowe różyczki zostawiam we wrzątku na kilka minut, aż trochę zmiękną, ale nie stracą koloru. W tym czasie gotuję makaron w słonej wodzie. Na woku lub w garnku podgotowuję mleko z masłem i serkami. Ucieram gałkę muszkatołową (może być też z torebki, ale aromatowi świeżo startej nie dorówna :)) dodaję sól (używam himalajskiej) i pieprz. Wszystko dobrze mieszam (serki powinny się roztopić, choć ja lubię ich grudki :)) Dorzucam brokuły, a na koniec makaron, al dente.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz